Dobra teraz już naprawdę kończę te wywody zostawiając was z dwoma cytatami i filmikami.
Luna's creations!
niedziela, 31 stycznia 2016
Kolejny filmik.
Hej. Wiem, że znowu długo nie dodawałam, ale nie byłam w stanie znaleźć czasu. Dużo miałam ostatnio na głowie. Nadrabianie zaległości, potem znowu kolejne przeziębienie. I jeszcze lektura. Za dużo rzeczy zwaliło się naraz na moją biedną główkę. Choć przyznaję, że zawaliłam z dodawaniem postów głównie z powodu czytania "Chłopów". No, ale do rzeczy. Dziś przychodzę do was z dwoma filmikami, które zrobiłam już dość dawno. Są one też na moim youtubowym kanale. No nic, myślę, że to wszystko co się będę rozgadywać. A zapomniałabym filmiki są fandomowe. Tematyka "Supernatural" z racji, że kocham, kocham i jeszcze raz kocham ten serial. Na serio jest on jednym z moich najulubieńszych. A jak z wami? Znacie go? Lubicie? Jakie są wasze ulubione postaci? Moje to: Dean, Castiel, Charlie, Bobby i Gabriel oraz Balthazar i Crowley.
Dobra teraz już naprawdę kończę te wywody zostawiając was z dwoma cytatami i filmikami.
Dobra teraz już naprawdę kończę te wywody zostawiając was z dwoma cytatami i filmikami.
wtorek, 29 grudnia 2015
poniedziałek, 16 listopada 2015
Fandom Academy: Wyjaśnienie.
Dom Magnusa zaskoczył mnie
swoim wyglądem. Spodziewałam się wielu kolorów i dziwnych przedmiotów, a
zastałam gołe ściany i chyba setkę pudeł.
- Co się tu dzieje? –
zapytałam.
- Przeprowadzamy się -
odrzekł Magnus.
- Jutro nas by tu już nie było - dodał Alec.
- A więc o czym chciałaś
porozmawiać? – zapytał Magnus, wskazując mi ręką stary, zdezelowany fotel,
który nie został jeszcze zapakowany. Usiadłam z westchnieniem i powiedziałam:
- Jest pan winien mojemu
ojcu przysługę.
- A kim jest twój ojciec?
– spytał mnie Magnus
- To Aaron Soprano.
Podobno znacie się ze studenckich czasów. Przyszłam do pana, panie Magnus, bo
dużo mi o panu opowiadał – zaczęłam tłumaczyć niezręcznie.
- Przepraszam cię, ale
wśród moich znajomych przyziemnych nie ma żadnego Soprano.
- Ależ mój ojciec nie jest
przyziemnym, ani ja nie jestem. Prawie – dodałam.
- Co znaczy prawie? –
zapytał Alec
- Najprościej mówiąc ,
jestem córką nocnego łowcy, ale też herosem i mutantem.
- Niezły pasztet – mruknął
Alec
- Zaraz, powiedziałaś, że
twój ojciec jest nocnym łowcą? – odezwał się Magnus.
- Tak, a co?
- To, że chyba przypominam
go sobie.
Nagle zadzwoniła komórka
Magnusa.
- Jestem zajęty Alecu! Odbierz.
- Niech będzie –
wymamrotał Alec.
- Halo? –zapytał.
Słuchał przez chwilę, w
końcu podał telefon Magnusowi i powiedział:
– To do ciebie, chyba jej ojciec.
Magnus wziął od niego
słuchawkę.
- Aaron? – zapytał i potem
zamilkł. Po jakichś pięciu minutach przerwał rozmowę i zwrócił się do mnie:
– To twój ojciec. Już wszystko wiem. Wyjaśnił
mi, na czym ma polegać moja przysługa względem niego, ale przede wszystkim
chciał porozmawiać z tobą, uciekinierko.
Lekko drżącą ręką wzięłam
od niego telefon i przyłożyłam do ucha.
- Hej tato – powiedziałam.
- Witaj maleńka-
usłyszałam. Wszystko dobrze? Nic ci się nie stało podczas podróży?
- Tak- odrzekłam –
wszystko ok. Jak słyszysz, jestem żywa. Usłyszałam śmiech po drugiej stronie.
- Moja złośliwa córeczka, może wyjaśnisz mi,
dlaczego uciekłaś?
- Karen znowu źle mnie
traktowała. Nie mogłam dłużej tego wytrzymać.
- Ok – rozumiem. Ale co w
takim razie teraz zrobimy, bo jak mniemam, nie chcesz do niej teraz wrócić?
- Oczywiście -
powiedziałam zdecydowanym głosem.
- Ty nie możesz mnie wziąć
ze sobą? Prawda tato?
- Niestety nie. Musisz
zostać tutaj w Ameryce albo przynajmniej w świecie ludzi. Musisz mieć normalne życie.
Roześmiałam się.
- Zdajesz sobie sprawę z
tego, jak dziwnie to brzmi? Przecież wiesz, że będąc taką mieszanką, nigdy nie
będę „normalna”.
- Faktycznie, masz rację
córeczko. W takim razie trzeba cię będzie zostawić u moich znajomych z czasów,
kiedy bardziej pracowałem jako nocny
łowca.
- Teraz to brzmi lepiej –
przyznałam.
- Ale powiedz mi jedno,
czy miałabyś coś przeciwko, gdyby tym kimś okazał się Magnus?
Spojrzałam znad telefonu
na czarownika.
- Czy ja wiem? Nie wydaje
się być złym gościem. Mieszkanie z nim pod jednym dachem może być spoko. Tak,
nie mam nic przeciwko – dodałam.
- Dobrze, spróbuję
poprosić go, by się tobą zajął. Daj mi go do telefonu.
- Jest jeszcze jakaś
sprawa – odezwałam się, oddając telefon Magnusowi.
Wziął ode mnie aparat i
dłuższą chwilę dyskutował z moim ojcem. W końcu rozłączył się i powiedział:
– Załatwione, zostajesz u nas młoda. Zadowolona?
– dodał z zawadiackim uśmiechem.
- Bardzo – odrzekłam,
uśmiechając się szeroko.
- Przede wszystkim nie
rozpakowuj się, skoro jutro się wyprowadzamy – powiedział Alec.
Dopiero teraz poczułam,
jaka jestem zmęczona. Wszystko mnie bolało, a fotel był taki wygodny, że
zasnęłam praktycznie od razu, w ubraniu, butach i kurtce.
Następnego ranka wyrwał
mnie ze snu głośny dźwięk budzika. Wiele czasu mi zajęło dobudzenie się, ale
gdy otrzeźwiałam i rozejrzałam się dookoła, odczułam ulgę, że nie jestem tam,
gdzie moja macocha. Próbowałam wstać. Ze zdziwieniem odkryłam, że jestem
przykryta żółtym, miękkim kocem. Uśmiechnęłam się i od razu poczułam się jak w
domu. W tym momencie do pokoju wszedł Alec i powiedział:
- O, widzę, że już
wstałaś. Co chcesz na śniadanie? Mamy grzanki i jajka, a do picia mleko.
- Grzanki –
odpowiedziałam, idąc za nim do kuchni.
Ujrzałam tam Magnusa
rozmawiającego z kimś przez telefon. Zorientowałam się, że ustala z firmą
przewozową, kiedy przyjadą zabrać rzeczy. Usiadłam obok, a Alec podał mi talerz
ze śniadaniem. Od razu zapytałam:
- Mogę wiedzieć, gdzie się
przeprowadzamy?
- Kojarzysz z opowieści ojca stary dworek poza miastem?
Właśnie tam – wyjaśnił mi Alec.
- Tak, wiem o czym mówisz
– szepnęłam i zatopiłam się w myślach.
Dużo słyszałam o tym
miejscu. Podobno ten dziewiętnastowieczny budynek nie był zamieszkały
praktycznie od powstania. Właściciele
zmarli w niewyjaśnionych okolicznościach kilka lat po zbudowaniu go. Krążyły opowieści
o ich duchach nawiedzających to miejsce po dziś dzień. Z zamyślenia wyrwał mnie Magnus, klepiąc po ramieniu
i mówiąc:
- Śniadanie ci stygnie,
Aria, a niedługo będziemy składać graty do samochodu firmy przewozowej.
Gdy to usłyszałam, szybko pochłonęłam
śniadanie i poszłam po swój plecak wciąż leżący na fotelu. Gdy wracałam z nim
do kuchni, potknęłam się o mały karton, wywracając się z wielkim hukiem i
wysypując z niego całą zawartość. Magnus i Alec, usłyszawszy hałas, wbiegli do
pokoju. Widząc, jak niezdarnie zbieram się z podłogi, pierwszy podbiegł do mnie
Alec.
- Nic ci nie jest? –
zapytał.
- Nie, ale chyba trochę
nabałaganiłam. Przepraszam!
- Najważniejsze, że tobie
nic się nie stało – mruknął Magnus stojący w drzwiach, a Alec zaczął szybko
zbierać rozsypane przedmioty.
Gdy ruszyłam, aby mu
pomóc, zauważyłam wśród rzeczy skrzynkę z dziwnym symbolem na górze.
Przypominał mi trochę koło z trzema splecionymi wstęgami w środku. W tym momencie usłyszeliśmy hamulce samochodu
zatrzymującego się przed domem. Magnus wyjrzał przez okno i powiedział:
- To oni.
Szybko z Alekiem
pozbieraliśmy rozsypane rzeczy i zamknęliśmy karton.
Dwie godziny później
zatrzymaliśmy się przed dużą drewnianą willą w kolorze wina. Trawnik wokół niej
był ciemnozielony, a chodnik wykonano z szarej kostki. Dom miał dach czarny jak
skrzydła kruka i okrągłe okna. Do środka wchodziło się po schodach przez
nieduży ganek. Budynek składał się w sumie trzy poziomy: parter i dwa piętra.
Posiadał nawet wieżę, na której szczycie znajdował się strych. Słowem, naprawdę
robił wrażenie. Mnie oczarował do tego stopnia, że skierowałam się w stronę
drzwi, wciąż patrząc z niemym zachwytem na mój nowy dom. Gdy dotarłam do
wejścia, Magnus właśnie popychał ciężkie, hebanowe drzwi ze złotymi klamkami w
kształcie dłoni. W momencie, gdy się otworzyły, dech nam zaparło. Okazało się,
że do głównego holu prowadził mały przedpokój połączony z nim nie drzwiami, ale
łukowatym przejściem w jadowicie czerwonej ścianie. Sufity w obu
pomieszczeniach były perłowe, a karmelowy parkiet przykryto granatowym, miękkim
dywanem w czerwono-różowo-złote motywy roślinne. Chodnik o takim samym wzorze
przykrywał również szerokie kasztanowe schody o seledynowej rzeźbionej
balustradzie. Najbardziej spodobały mi się dwa elementy wystroju. Mam na myśli
ogromny, kryształowy żyrandol i dwie srebrne zbroje stojące przy drzwiach
frontowych. Podziwiałabym dalej, gdyby nie Magnus, który nagle puknął mnie w ramię,
czym, że tak powiem, przywrócił mnie do rzeczywistości. Gdy już ocknęłam się z
zadumy, usłyszałam jak mówi:
- Nie chcesz obejrzeć
góry, a przy okazji wybrać pokoju dla siebie, Aria?
- Oczywiście, że chcę! –
odparłam i sprintem wbiegłam po schodach na piętro. Gdy się tam znalazłam i
obejrzałam wszystkie siedem sypialni, musiałam się dłużej zastanowić, którą
wybrać. Dlaczego? Każda mi się podobała. Każda miała w sobie coś intrygującego.
Coś, co sprawiało, że chciało się zamieszkać właśnie w niej. Nie potrafiłam
powiedzieć wtedy, o co dokładnie mi chodzi, ale czułam, że chwilę zajmie mi
wytypowanie najwłaściwszego pokoju. W końcu zdecydowałam, że moim królestwem
stanie się mała sypialnia, o szklanych klamkach w kształcie czerwonych róż,
znajdująca się na końcu korytarza. Podeszłam więc do drzwi, otworzyłam je na
oścież i zajrzałam do środka. Po przekroczeniu progu moim oczom ukazały się
ciemnozłote ściany pokryte karminowym wzorem, kasztanowy parkiet i
ciemnomiętowy sufit. Poza krwistoczerwonym stoliczkiem nocnym wszystkie meble
wykonano z hebanu. Z obu stron okien zwisały grube i ciężkie płachty szarego
aksamitu haftowanego w złote kwiaty. Zaś za masywnym, bogato zdobionym, czarnym
łożem wisiał identyczny w kolorze koronkowy baldachim. Słowem, pokój jest
przecudny. Przynajmniej według mnie. Nagle moje rozmyślania zostały przerwane przez Aleca, który zabębnił
palcami w moje drzwi. Gdy odwróciłam się w jego stronę, z uśmiechem oznajmił:
- Kolacja gotowa, Ari.
Idziesz, czy zostajesz tu?
- Oczywiście, że idę!
Jestem głodna jak wilk – powiedziałam i to może trochę zbyt głośno.
- W takim razie zapraszam
– odrzekł Alec i wyszedł z pokoju.
Szybko zdjęłam mój plecak
w niebieską galaktykę, rzuciłam go na łóżko i podążyłam za chłopakiem. Gdy
wreszcie udało mi się go dogonić, zobaczyłam, że siedzi na poręczy schodów.
Trochę mnie to zaskoczyło. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy po prostu
zjechał po niej na dół. Zerknęłam na niego. Uśmiechnął się do mnie, zeskakując
na dywan w holu. Gestem pokazał mi, bym zrobiła to samo. Niewiele się
namyślając, usiadłam okrakiem na tym kawałku drewna i zsunęłam się po nim w
dół. Próbując zejść z balustrady z podobną zwinnością, co Alec, oczywiście
musiałam z niej spaść. I to prosto na „cztery litery”. Podniosłam się z jękiem
i pokuśtykałam do jadalni. Z wyraźną ulgą zajęłam miejsce przy dużym, dębowym
stole. Spojrzałam na talerz z lekkim zawodem. Odkryłam, że leżą na nim tylko
trzy kanapki i dwa jajka. Oj, po tych jajkach chyba będę miała koszmary. Nigdy
nie jadłam ich przed snem. Magnus, widząc, że się waham, zapytał:
- Jesteś tak zmęczona, że
nie masz apetytu, Ari?
- Tak – odrzekłam i
skinęłam głową.
- To zmykaj do łóżka –
powiedział Bane.
Nie chcąc iść spać z
pustym żołądkiem, tym bardziej, że przez przeprowadzkę jakoś ominęliśmy obiad,
wypiłam ciepłe mleko z miodem, które dostałam do kolacji. Wstając z krzesła,
powiedziałam dobranoc i poszłam do siebie. Dopiero, gdy przebrałam się w moją
granatową, satynowa piżamę i położyłam się do łóżka, poczułam, jak bardzo
jestem zmęczona. Film urwał mi się, nie wiem kiedy.
Źródła zdjęć:
- grafika google,
- pinterest,
- tumblr.
niedziela, 22 marca 2015
Fandom Academy: Początek część 2.
Czekałam krótko. Może jakieś dwie minuty. Najpierw
usłyszałam dwa męskie głosy zawzięcie o czymś dyskutujące, a chwilę później
kroki. Ktoś zbliżał się do drzwi, by je otworzyć. Czekając zastanawiałam się,
który to - Magnus czy może ten drugi. I właśnie wtedy drzwi się uchyliły.
Stanął w nich wysoki, czarnowłosy chłopak o ostrych rysach i ciemnoniebieskich
oczach. Wyglądał na około osiemnaście lat. Przez głowę przemknęło mi, że to
pewnie nie Magnus, ale i tak zapytałam:
- Jest pan Magnusem?
- Nie – odpowiedział.
- W takim razie przepraszam. Do widzenia – dodałam,
otulając się ciaśniej czarną, za dużą na mnie o kilka rozmiarów, skórzaną
kurtką.
Walcząc ze łzami, odwróciłam się i zaczęłam odchodzić.
Byłam już przy bramie, gdy chłopak zawołał:
- Ej młoda! Zaczekaj! To ważne!
Coś w jego głosie mówiło mi, że ma rację, więc wróciłam
pod drzwi. Gdy mnie zobaczył, szeroko się uśmiechnął i powiedział:
- Może i nie jestem Magnusem, ale znam go bardzo dobrze.
Można powiedzieć, że jestem jego najlepszym przyjacielem.
- Aha, rozumiem – odpowiedziałam.
- Ale zaraz, co to ma wspólnego z moim pytaniem? –
dodałam.
- A to, że aktualnie mieszkam u niego i wiem, że jest w
domu. Jeżeli chcesz, mogę go zawołać. Zastanowiłam się chwilę i nieśmiało zapytałam:
- Naprawdę zrobiłby pan to dla mnie?
- Oczywiście, młoda – odpowiedział bez zastanowienia.
- A tak w ogóle, to jestem Alec – dodał.
- Ja nazywam się Aria – przedstawiłam się.
- Miło mi, ale teraz zawołajmy lepiej Magnusa, co
rudzielcu? – zapytał.
- No dobrze – zgodziłam się.
Słysząc moją odpowiedź, Alec uśmiechnął się i krzyknął:
- Magnus, chodź tu na chwilę.
Przez moment nic się nie działo. Jednak po kilku
sekundach usłyszeliśmy, że ktoś idzie w naszą stronę, a sam czarownik pojawił
się w drzwiach po prawie minucie.
Magnus Bane wyglądał bardzo specyficznie. Okazał się
wysokim i chudym mężczyzną o złotej skórze i kocich oczach. Jego włosy były
czarne, nastroszone i mieniły się kolorowym brokatem. Krótko mówiąc, łatwo
zapadał w pamięć. Tamtego dnia miał na sobie śliwkową marynarkę, karminową
koszulę oraz szmaragdowe dresowe spodnie. Jego żółte oczy obwiedzione były
szafirowym brokatowym eyelinerem. Chociaż taka kakofonia kolorystyczna zwykle
mnie drażni, to tym razem jakoś mi nie przeszkadzała. Uważałam nawet, że wygląda
naprawdę dobrze.
- O co chodzi, Alecu? – zapytał czarownik.
- O nią - Alec wskazał na mnie.
- O, kogo my tu mamy? – zdziwił się Magnus.
- Dziewczynka nazywa się Aria i chciała się z tobą
zobaczyć – wyprzedził mnie Alec.
- Czy to prawda?
- Tak! – powiedziałam i chwilę później głośno kichnęłam.
- Ojoj! Lepiej wejdźmy do środka, zanim ktoś się
kompletnie tu rozchoruje - powiedział Alec, patrząc na mnie.
- Dobry pomysł – przytaknął Magnus. Przepuścił mnie
przodem i zamknął drzwi.
czwartek, 1 stycznia 2015
Fandom Academy:Początek.
Był późny lutowy wieczór roku 2008.
Przed drzwiami nowojorskiego mieszkania, trzęsąc się z zimna i strachu, stała
ruda sześcioletnia dziewczynka. Na jej piegowatych policzkach wciąż lśniły łzy.
Widać było, że jest w podłym nastroju. Wiem na pewno. jak się czuła, bo to ja
nią byłam. Nazywam się Aria Soprano, a tamten wieczór zmienił moje życie na
lepsze. Ale wróćmy do początku.
Stałam
przed budynkiem, który przez dziewięć lat nazywałam domem. Głowę miałam pełną
wątpliwości. Potwornie się bałam. Wiedziałam,
że jeśli tu nie znajdę pomocy, to koniec. Będę musiała wrócić do Los Angeles. Do
macochy, która mnie nie cierpi. Nie chciałam tego. Karen zawsze mnie nie
lubiła. Według niej byłam tylko dowodem zdrady, niczym więcej. Dlatego po
kolejnej kłótni po prostu spakowałam się i uciekłam. I tak oto znalazłam się
tu, przed mieszkaniem Magnusa Bane’a. Dlaczego akurat jego? To długa historia.
Powiem tylko tyle, że mój ojciec to Nocny Łowca, a ten facet był winien mu
przysługę. Dlatego właśnie stał się pierwszą osobą, o której pomyślałam i do
której się udałam. Kiedy wreszcie dotarłam do Nowego Jorku, byłam szczęśliwa,
ale szybko przyćmiły to wątpliwości. Głównie zadręczałam się myślą, że może już
tu nie mieszkać lub że zechce mnie odesłać. Im dłużej o tym myślałam, tym
bardziej w to wierzyłam. Zaczęłam już nawet odchodzić od drzwi, kiedy coś mnie
powstrzymało. Jakiś damski głos odezwał się w moim umyśle. Ta kobieta
powiedziała niewiele. Tylko dwa słowa: „Stój!
Zastanów się!” To wystarczyło. Momentalnie się zatrzymałam, jakby zawróciła
mnie jakaś niewidzialna ręka. Skierowałam
się w stronę drzwi. Przestałam się wahać, postawiłam wszystko na jedną kartę. Powiedziałam
sobie:” Raz się żyje Aria, zaryzykuj. Nic innego ci przecież nie zostało.” Po tych słowach nacisnęłam dzwonek.
****************************
wtorek, 18 listopada 2014
Nominacja do Liebster Award.
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego
blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest
przyznawana dla blogerów o niższej liczbie obserwatorów, co daje możliwość ich
rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga,
który Cię nominował.
Mnie nominowała ingeniousmindofart.
Oto jej pytania i moje odpowiedzi.
1.Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Tortilla.
2. Jakie jest twoje największe marzenie?
Chciałabym zostać projektantką mody.
3.Co chcesz robić w przyszłości?
Projektować ubrania.
4.Do czego masz słabość?
Do czekolady.
5.Czy lubisz czytać książki, jak tak to o jakiej tematyce?
Uwielbiam czytać, raczej jest to fantasy.
6.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Czytać książki, surfować po Internecie.
7. Jaka była najgłupsza sytuacja, która Cię w życiu
spotkała?
Było tego tyle, że nie wiem, która była najgłupsza.
8. Czy jest coś w Twoim życiu co byś zmienił na lepsze,
gdybyś tylko mógł/mogła?
Chciałabym umieć radzić sobie ze stresem.
9.Czy uprawiasz jakiś sport?
Sport i ja to dwie sprzeczności.
10.Dlaczego postanowiłeś/aś założyć bloga?
Sama nie wiem.
11.Czy masz jakąś rzecz bez której nie wyobrażasz sobie życia?
Coś do pisania.
Moje pytania.
1.Czy piszesz lub pisałaś pamiętnik?
2.Jakie filmy lubisz oglądać?
3.Czy skoczyłabyś na bungee?
4.Czy lubisz mówić o sobie?
5.Łatwo nawiązujesz kontakty?
6.Co jest dla ciebie najtrudniejsze?
7.Masz psa, kota lub coś w tym stylu?
8.Masz książkę którą czytałaś co najmniej 10 razy?
9.Jakie jest Twoje lekarstwo na chandrę? (chyba że nie
miewasz)
10.Co zabrałabyś na bezludną wyspę?( 3 najważniejsze rzeczy)
11.Czy nosisz zegarek?
Nominuję:
http://moekyuna.blogspot.com/
http://czasamimiciebiebrak.blogspot.com/
http://polboskiezyciediany.blogspot.com/
http://vamppiv.blogspot.com/
http://modajestnaszapasja.blogspot.com/
http://zaliamoon.blogspot.com/
http://kailakarolina.blogspot.com/
http://linde-lo.blogspot.com/
http://julkablogxd.blogspot.com/
http://jestemfolta.blogspot.com/
http://be-normal-and-paranormal.blogspot.com/
czwartek, 30 października 2014
Much like a snowflake, each person's magic is unique. - Rumplestiltskin/Mr.Gold
Dziś będzie wyjątkowo krótko. Zapytacie pewnie dlaczego. Otóż, dlatego że mam dla was tylko jeden filmik. W poście będą 2 pliki, ale to, dlatego że Blogger nie wpuścił mi tego jako jeden plik. Powód? Plik jest za duży. Musiałam więc rozciąć go na pół. Teraz ogólnie o czym to jest. Filmik nazywa się OUaT Characters Theme Songs. Jeśli znacie angielski, a podejrzewam, że tak jest to łatwo dojdziecie do tego, że jest to filmik, w którym dopasowałam do postaci piosenki. Nadmienię jeszcze, że OUaT to skrót od Once Upon a Time. A co to jest Once Upon a Time? Tym, którzy nie wiedzą napiszę, że to serial, należący zresztą do moich ulubionych. No dobra, kończę tą pisaninę. To tyle, bye.
Teraz pliki.
Oto część 1.
A to 2.
Teraz pliki.
Oto część 1.
A to 2.
Subskrybuj:
Posty (Atom)