Kreatywnie.

Kreatywnie.
Czasem nasza wyobraźnia podsuwa nam nietypowe pomysły.

niedziela, 22 marca 2015

Fandom Academy: Początek część 2.

Czekałam krótko. Może jakieś dwie minuty. Najpierw usłyszałam dwa męskie głosy zawzięcie o czymś dyskutujące, a chwilę później kroki. Ktoś zbliżał się do drzwi, by je otworzyć. Czekając zastanawiałam się, który to - Magnus czy może ten drugi. I właśnie wtedy drzwi się uchyliły. Stanął w nich wysoki, czarnowłosy chłopak o ostrych rysach i ciemnoniebieskich oczach. Wyglądał na około osiemnaście lat. Przez głowę przemknęło mi, że to pewnie nie Magnus, ale i tak zapytałam:
- Jest pan Magnusem?
- Nie – odpowiedział.
- W takim razie przepraszam. Do widzenia – dodałam, otulając się ciaśniej czarną, za dużą na mnie o kilka rozmiarów, skórzaną kurtką.
Walcząc ze łzami, odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Byłam już przy bramie, gdy chłopak zawołał:
- Ej młoda! Zaczekaj! To ważne!
Coś w jego głosie mówiło mi, że ma rację, więc wróciłam pod drzwi. Gdy mnie zobaczył, szeroko się uśmiechnął i powiedział:
- Może i nie jestem Magnusem, ale znam go bardzo dobrze. Można powiedzieć, że jestem jego najlepszym przyjacielem.
- Aha, rozumiem – odpowiedziałam.
- Ale zaraz, co to ma wspólnego z moim pytaniem? – dodałam.
- A to, że aktualnie mieszkam u niego i wiem, że jest w domu. Jeżeli chcesz, mogę go zawołać. Zastanowiłam się chwilę i nieśmiało zapytałam:
- Naprawdę zrobiłby pan to dla mnie?
- Oczywiście, młoda – odpowiedział bez zastanowienia.
- A tak w ogóle, to jestem Alec – dodał.
- Ja nazywam się Aria – przedstawiłam się.
- Miło mi, ale teraz zawołajmy lepiej Magnusa, co rudzielcu? – zapytał.
- No dobrze – zgodziłam się.
Słysząc moją odpowiedź, Alec uśmiechnął się i krzyknął:
- Magnus, chodź tu na chwilę.
Przez moment nic się nie działo. Jednak po kilku sekundach usłyszeliśmy, że ktoś idzie w naszą stronę, a sam czarownik pojawił się w drzwiach po prawie minucie.
Magnus Bane wyglądał bardzo specyficznie. Okazał się wysokim i chudym mężczyzną o złotej skórze i kocich oczach. Jego włosy były czarne, nastroszone i mieniły się kolorowym brokatem. Krótko mówiąc, łatwo zapadał w pamięć. Tamtego dnia miał na sobie śliwkową marynarkę, karminową koszulę oraz szmaragdowe dresowe spodnie. Jego żółte oczy obwiedzione były szafirowym brokatowym eyelinerem. Chociaż taka kakofonia kolorystyczna zwykle mnie drażni, to tym razem jakoś mi nie przeszkadzała. Uważałam nawet, że wygląda naprawdę dobrze.
- O co chodzi, Alecu? – zapytał czarownik.
- O nią - Alec wskazał na mnie.
- O, kogo my tu mamy? – zdziwił się Magnus.
- Dziewczynka nazywa się Aria i chciała się z tobą zobaczyć – wyprzedził mnie Alec.
- Czy to prawda?
- Tak! – powiedziałam i chwilę później głośno kichnęłam.
- Ojoj! Lepiej wejdźmy do środka, zanim ktoś się kompletnie tu rozchoruje - powiedział Alec, patrząc na mnie.

- Dobry pomysł – przytaknął Magnus. Przepuścił mnie przodem i zamknął drzwi.